Nie o wszystkim najciekawszym udaje się informować od razu – okołomuzyczne nowinki, plotki i przecieki, świeże premiery singli oraz zapowiedzi wydawnictw zdarzają się umykać. Jeśli chcesz jeszcze bardziej odnaleźć się w newsowym kalejdoskopie, mamy odpowiednie rozwiązanie. W naszym weekendowym podsumowaniu podpowiadamy, co było słychać w ciągu ostatniego tygodnia…
♦ W świąteczny okres swoimi albumami umilają nam czas George Ezra („Staying at Tamara’s”), Frankie Cosmos („Vessel”), The Republic of Wolves („Shrine”), The Vaccines („Combat Sports”), Toni Braxton („Sex & Cigarettes”) i Kate Nash („Yesterday Was Forever”). Ponadto swoje EP-ki wydali też ostatnio Vancouver Sleep Clinic (“Therapy Phase 01”), Ben Frost (“All That You Love Will Be Eviscerated”) czy Diplo (“California”).
♦A mówiąc o nowych wydawnictwach, trzeba też wspomnieć o zupełnej niespodziance, jaką okazał się zbiór utworów nazwany „My Dear Melancholy,” (tak, z przecinkiem). The Weeknd, który z niemałej sensacji stawał się przez lata coraz bardziej męczącym kolesiem od featuringów, postanowił nawiązać współpracę z Nicolasem Jaar, Skrillexem czy Guy-Manuelem de Homem-Christo z Daft Punk. Mamy nadzieję, że sześcioutworowa EP-ka (album/projekt?) odkupi winy części ostatnich nagrań muzyka z nieco mniej smutno-napalonego okresu Abela. Do wysłuchania m.in. na oficjalnym streamie youtubowym – o tutaj.
♦ Chvrches podążają dość znaną dla siebie ścieżką – i może to dobrze. O całości działań przeko-namy się na płycie „Love Is Dead”, ale dla wszystkich przekonanych (i pragnących więcej), jak i tych nie do końca pozytywnie nastawionych na myśl o nowym wydawnictwie zespołu, trio ma nową propozycję – „Never Say Die”. To utwór numer trzy, po „My Enemy” i „Get Out”, który promuje najnowszy album zespołu.
♦ Z niecierpliwością wyczekujemy oficjalnej wersji studyjnej, ale dlaczego by nie wspomnieć o tym już teraz? Ostatni koncert Gorillaz w Chile zaowocował prezentacją nowego utworu – „Hollywood”, w którym gościnny udział bierze Snoop Dogg. A nowy album podobno już niedługo…
♦ Nasz ulubiony freak, Mac DeMarco, nie przestaje nas bawić. Tym razem przy okazji zabrania się za wykonywanie „High and Dry” niejakich Radiohead podczas niedawnego występu podczas chilijskiej edycji Lollapalooza. I choć sam Mac nie pojawił się za mikrofonem (bo tym razem zasiadł za perkusją), to kolega z zespołu – Joe McMurray – dzielnie zastępował go w roli fachowca od śpiewu. O tym, że to trudny utwór, niech przekona was nagranie z rzeczonego festiwalu. A my życzymy sobie więcej coverów od tych panów.
♦ „Blade Runner 2049”, przynajmniej według niektórych z nas, powinien zgarnąć o wiele więcej nagród podczas ostatniej gali Oscarów. W kategoriach wizualno-muzycznych miał naprawdę niewielu konkurentów. I kto wie, co by się działo, gdyby w całość o wiele bardziej zaangażowany był członek Run The Jewels. El-P zdradził, że poproszono go o stworzenie ścieżki dźwiękowej do filmu, jednak w ostatecznej wersji to nie jego muzykę usłyszeliśmy w kinach. To pewnie nic straconego, bo opublikowany przez rapera zestaw do odsłuchu zasili przeróbki filmu w wersji Run The Blade Runner 2049. Czekamy na wasz ruch, internauci!
♦ Dokąd zmierzasz, Polsko? Takie pytanie moglibyśmy zadać, gdyby tylko duet Quebonafide & Taco Hemingway mieli startować w krajowych wyborach. O tym póki co nie ma mowy i mamy nadzieję, że ta groźba się nie spełni – istnieje bowiem duże ryzyko, że przy obecnej fali duet TACONAFIDE spokojnie mógłby przejąć realną władzę w tym kraju. Na razie zostaje im tylko przejmowanie umysłów wszystkich, którzy z jakiegoś powodu przesłuchali numer „Tamagotchi” więcej niż raz. Cóż, w politycznym sporze jesteśmy za wyborem i nie chcemy narażać nikogo na niepotrzebne traumy. Dlatego jeśli zetknęliście się z obecnym hitem, jakim podobno jest nowy singiel tych dwóch raperów i nie macie już dość, polecamy sprawdzić Geniusa, gdzie oferuje się analizę twórczości nowych wieszczów narodowych.
♦ A pozostając w klimatach, choć w nieco lepszej formie – a tak zazwyczaj jest, gdy mówimy o Tyler, The Creator. Raper wypuścił właśnie nowy utwór, który jest odrzutem ostatniej sesji nagraniowej do albumu „Flower Boy”. „OKRA”, bo tak nazywa się utwór, do odsłuchu poniżej.
♦ Niestety bardzo możliwe, że wszystkich nas czeka też nieuchronna sheeranizacja muzyki i nie uchronimy się przed wysypem rudowłosych śpiewaków, którzy zaczną podbijać listy przebojów swoimi niezbyt ambitnymi muzyczno-słownymi wytworami. Co, to się dzieje od lat? No cóż, być może rzeczywiście zgadza się tu wszystko poza kolorem włosów. Ale jeśli jeszcze nie macie dosyć widoku Eda Sheerana, to z pomocą przychodzi Charli XCX wcielająca się w niego (a przynajmniej tak nam powiedziano) w ostatnim odcinku programu „Lip Sync Battle”. Jak wyszło? Fragment występu możecie sprawdzić poniżej, a całość znajdziecie pewnie w sieci. Jeszcze nie oglądaliśmy odcinka, ale wydaje nam się, że w kwestii charakteryzacji i scenicznych poczynań tym razem wielkich nagród nie będzie. Charli, wróć do robienia muzyki.