OFF Festival kulturalnie

Bogata oferta festiwalowa, jaką w ostatnich latach stworzyli organizatorzy imprez,  z jednej strony jest w stanie spełnić oczekiwania najbardziej wymagającej publiczności, z drugiej zaś wychowuje coraz bardziej wybrednych odbiorców. Dla wielu z nich muzyka na festiwalu nie jest już wystarczająca. Szukają czegoś więcej. Tym “więcej” jest m.in miejsce i atmosfera festiwalu, a także jego oferta kultura, która ma wypełnić lukę pomiędzy koncertami.

OFF Festival, akurat w tym zakresie co roku ma wiele do zaoferowania. Rokrocznie właściwie od początku istnienia, program wydarzenia wzbogacony jest o szereg akcji artystycznych i wydarzeń dodatkowych o szerokim kontekście kulturowym, które za zadanie mają nie tylko umilić czas festiwalowiczom, ale też edukować w tym temacie. Tym sposobem podczas każdej edycji dostajemy pełen pakiet kulturalnych propozycji.

Wystawa niejedno ma imię

Odkąd pamiętamy OFF mocno identyfikuje się ze sztuką wizualną i stara się ją przedstawić w innej formie niż klasyczna wystawa. Przenosi ją na inni grunt i “wciska” w nieoczywiste przestrzenie. W 2007 roku trzeci dzień festiwalu poświęcony został w całości sztuce współczesnej. Wówczas pod hasłem IndustrialArt odbyły się wystawy malarskie i projekcje filmów. Kuratelę nad projektem powierzono krytykowi i kuratorowi architektury – Marcinowi Szczelinie.

Na wystawie „Polska część Śląska”, która za zadanie miała odczarować śląski mit i obalić stereotypowe postrzeganie tego regionu, zobaczyć można było prace m.in. Edwarda Dwurnika, Agaty Bogackiej, Joanny Rajkowskiej, Michała Budnego, a także mobilną galerię YAPPER Tomasza Bajera, krążącą po Mysłowicach z video projekcjami. .

Rok później w przestrzeni Mysłowic rozlokowała się międzynarodowa wystawa “Something Must Break”. Można było ją spotkać w opuszczonych mieszkaniach i sklepie RTV w okolicach Rynku, na podwórzach, w magazynie przy ulicy Portowej, Miejskim Centrum Kultury oraz Przewiązce – jednym z architektonicznych symboli miasta. Jej tytuł zapożyczono z utworu Joy Division. Miała ona skupiać się na śledzeniu związków między sztuką współczesną a muzyką i dźwiękiem. Przedstawione zostały prace artystów wizualnych zajmujących się dźwiękiem, jak i muzyków, „wkradających się” do galerii i muzeum. Do udziału zaproszono m.in. Erle S. Haraldsdottir, Annę Molską czy Wilhelma Sasnala.

Rok 2009 to wystawa “Sorrow Conquers Happiness”, również wpisująca się w muzyczny kontekst OFFa. Hasło nawiązuje do tytuł filmu Ragnara Kjartanssona. W opuszczonym mysłowickim magazynie przy ulicy Portowej umiejscowione zostało wówczas kino wzorowane na kinach grandhouse’owych z lat 60. i 70. Dostępny dla odwiedzających przez 24h/dobę kilkugodzinny, zapętlony set filmowy koncentrował się wokół pojęcia rozpaczy, porażki, wyczerpania czy melancholii we współczesnych pracach video oraz wokół ich rozmaitych związków z muzyką. Przestrzeń z zewnątrz z jednej strony odpychała, z drugiej intrygowała, co stanowiło o jej unikalności i zachęcało do sprawdzenia co kryje się w środku. Swoje prace zaprezentowali wtedy m.in. malarka i fotografka Agnieszka Bieżańska, znana z robienia filmów przy użyciu telefonu komórkowego, szwedzka artystka, założycielka niezależnej wytwórni muzycznej Make it Happen Johanna Billing pokazująca paradoks samotności w grupie, czy duńczyk Jasper Just znany ze swoich mrocznych, pełnych napięcia narracji grających światłem, muzyką i obrazem.

Ambitne kino w innej formie znalazło również swoje miejsce na OFFie. W 2013 roku dzięki współpracy z Fundacją Legalna Kultura festiwalowicze mogli wyciszyć swoje koncertowe emocje w strefie gastronomicznej, gdzie funkcjonowało Kino Nocne.

Pierwszej edycji OFF Festivalu w Katowicach towarzyszył projekt “A Place Where We Could Go” – tytuł zapożyczony z utworu Jeremy’ego Jay’a, który zresztą rok wcześniej wystąpił na festiwalu. Tym razem również porzucono tradycyjną koncepcję wystawy i zaproszono publiczności do współtworzenia i odkrywania tytułowych miejsc, do których można pójść. Specjalne na czas trwania wydarzenia powstały przestrzenie będące miejscem oraz styku wielu dziedzin: muzyki, sztuki, architektury, i literatury.

Na jednej z offowych scen pojawili się artyści powszechnie kojarzeni ze sztukami wizualnymi, ale tym razem wystąpili w muzycznej odsłonie: Gówno czy Brudne Dzieci Sida. Stronę literacją wypełniły cykle spotkań: Poeci żwawej narracji (m.in. Grzegorz Olszański, Piotr Macierzyński, Jacek Podsiadło) i Chuligani prozy współczesnej (m.in. Janusz Rudnicki, Wojciech Kuczok, Dorota Masłowska). Uczestnicy festiwalu mieli wtedy również okazję wejść w interakcję z twórcami poprzez wykonywanie zadań z użyciem kapiszonów.

W 2013 roku twórcy festiwalu zaprosili do współpracy Muzeum Sztuki Współczesnej MOCAK z Krakowa. Dzięki tej kolaboracji na terenie Doliny Trzech Stawów pojawiło się kilkanaście prac malarskich w formie bannerów: Charlotte Beadury, Rafała Bujanowskiego czy Edwarda Dwurnika. Z kolei prace Wilhelma Sasnala trafiły na festiwalowe koszulki. W późniejszych latach na gadżetach pojawiły się też grafiki Sławomira Elsnera

W 2015 roku dawna fabryka Porcelany Śląskiej posłużyła jako przestrzeń dla wystawy „Z wnętrza Czarnego Pokoju”, przedstawiającą archiwalne fotografie, dokumenty, kompozycje oraz filmy związane z historią i działalnością Studia Eksperymentalnego Polskiego Radia. Był to swoistego rodzaju hołd oddany słynnym inżynierom dźwięku i kompozytorom: Eugeniuszowi Rudnikowi i Bogdanowi Mazurkowi. Z kolei w minionym roku w przestrzeni miejskiej pojawiły się aż trzy wystawy. Pierwsza z nich powstała dzięki współpracy OFFa z Muzeum Śląski była serią plakatów „298 111”. które użyte zostały jako narzędzie politycznej mobilizacji czy reklama produktów z dalekiej przyszłości.

Druga zatytułowana “Keep it open” przestawiała twórcze spojrzenie na Rondo Sztuki i jego ukryty potencjał. Artyści Antonina Konopelska i Piotr Urbaniec postanowili wykorzystać usytuowanie Ronda w centrum miasta, na specyficznym skrzyżowaniu, budynek przypominający swą formą lustro, w którym odbija się panorama śródmieścia i zaprosić do dialogu z Katowicami.

Trzecia z kolei, “Sure Shot” to fotografia koncertowa, zbiór zdjęć stworzonych przez dwójkę zawodowych fotografów: Joannę “Frotę” Kurkowską i Michała Murawskiego. Podzielona została na pięć części pokazujących wszystko to, co składa się na fotografię koncertową: walka fotografów o dobre ujęcie, artystów, emocje, publiczność i dodatkowo wyjątkowe zdjęcia zrobione podczas poprzednich edycji OFFa.

W jeszcze innej formie sztuki wizualne można obserwować co roku już na samym wejściu na teren Doliny Trzech Stawów w postaci rozmaitych konstrukcji przypominających bramę czy przy Scenie Eksperymentalnej, gdzie rozciąga się billboard z grafikami współczesnych artystów – m.in. Marcin Majewskiego “Artysta zwrócił uwagę na istotny problem” czy Jakuba Juliana Ziółkowskiego “OFF i ON”.

Jeśli już przy sztukach wizualnych jesteśmy, to nie sposób nie wspomnieć przy tej okazji o muralach, które powstały na ścianach budynków Mysłowic i Katowic. I tak przy okazji drugiej edycji festiwalu w 2007 roku na ścianie mysłowickiego więzienia Edward Dwurnik namalował kolorowe „Uśmiechnięte twarze”. Kolejny z literami „My” (od pierwszych dwóch litera nazwy miasta) rok później stworzył na jednej z kamienic przy ul. Katowickiej Wilhelm Sasnal. Pomysł przeniósł się też do Katowic. Marcin Maciejowski na róg ulic Mielęckiego i Warszawskiej umieścił mural „Dawno w mieście nie byłem”, a Sławomir Elsner wykonał specarujący po linie cień zatytułowany “Daydream” (ul. Tylna Mariacka). Julian Jakub Ziółkowski na ul. Plebiscytowej pozostawił po sobie psychodeliczny obraz zatytułowany “Kim” – na cześć występującej podczas tej edycji Kim Gordon. Tytuł zaproponował Artur Rojek.

Tegoroczna odsłona wizualnych atrakcji dopiero przed nami.

 

Spotkajmy się w Kawiarni (Literackiej)

W 2011 roku w ramach przedłużenia wspomnianego projektu “A place we where could go”. powołano do życia przestrzeń literacką, sprzyjającą odkrywaniu, dyskusjom i spotkaniom. Opiekę kuratorską nad Kawiarnią sprawowali m.in. Wojciech Kuczok, Krzysztof Varga czy Sylwia Chutnik, która oparła jej program na konkretnych słowach: w zeszłym roku wokół “Wszyscy’, w tym na “Czasem”.

Nie da się natomiast zliczyć wszystkich zaproszonych do rozmów twórców, ani poruszonych tematów, premier książek i spotkań. Była gdańska alternatywa w postaci książki „Artyści, wariaci, anarchiści” i jej twórców: Krzysztofa Skiby, Pawła „Konjia” Konnaka oraz Jarka „Doktora” Janiszewskiego. Był warsztat tekstów rockowych pod przewodnictwem Kamila Sipowicza, Jacka Dehnela, Roberta Brylewskiego i Macieja Świerkockiego. Szczepan Twardoch dostarczył morfiny dla czytelników i narkomanii literackiej. Była też Burleska, jako feminizm i mizoginia.

Burleska zresztą okazała się jednym z najbardziej zaskakujących punktów offowego programu. Do udziału zaproszono wtedy Betty Q – pierwszą performerkę i promotorkę tej sztuki w naszym kraju. Początkowo obawiano się jak zostanie ona odebrana. Jak się później okazało, zainteresowanie dostaniem się do namiotu, w którym była wystawiana przerosło najśmielsze oczekiwania organizatorów.

Kawiarnia literacka to także muzyka, ta żywa. Do jej przestrzeni zapraszano rozmaitych artystów i projekty, które dawały akustyczne koncerty czy tworzyły improwizowaną muzykę na żywo, towarzyszącą Słuchowiskom. I tak BaBu Król zagrał Stachurę, Błażej Król ze swoim projektem Kobieta z Wydm akompaniował Szczepanowi Twardochowi, a Wilcze Jagody przygrywały Natalii Fiedorczuk-Cieślak do fragmentów “Jak pokochałam centra handlowe”. W tym roku również będzie kilka muzycznych powodów, dla których warto odwiedzić Kawiarnie Literacką: Pokusa będzie grała podczas słuchowiska Marcina Kąckiego, Soria Moria wystąpi podczas czytania książki Zyty Rudzkiej, a Side One towarzyszyć będzie Magdalenie Grzebałkowskiej.

 

Artyści inaczej

W programie festiwalu znajdują się artyści i zespoły, którzy mają dużo do powiedzenia nie tylko muzycznie. Wielu z nich odnajduje się równie dobrze na kilku innych płaszczyznach. Jak np. goszczący kilka lat temu w Katowicach Henry Rollins, który jest nie tylko muzykiem, ale też satyrykiem i pisarzem. Świetnie sprawdza się również jako działacz charytatywny, bo jak twierdzi pomoc innym pomaga mu zapanować nad gniewem. Mykki Blanco, oprócz bycia czołowym przedstawicielem nowojorskiej sceny queer-rapowej, jest też mocno zaangażowanym aktywistą na rzecz środowiska LGBT.

Gwiazdy tegorocznej edycji są nie mniej ciekawe. Eugene Robinson wokalista amerykańskiej grupy Oxbow jest zawodnikiem MMA z kilkoma ważnymi walkami na koncie. Napisał też książkę-poradnik na temat tego sportu. Książkę, ale kucharską „Twenty Dinners” wydał również basista Grizzly Bear Chris Taylor. Poświęcił sporo czasu na przygotowanie przepisów na pełne sezonowe posiłki.

Charlotte Gainsbourg swoje multitalenty artystyczne odziedziczyła w genach – po ojcu Serge Gainsbourgu i matce Jane Birkin. Jest nie tylko piosenkarą i tekściarką piszącą poruszające i angażujące piosenki, ale też świetną aktorką. Znamy ją przede wszystkim z ról w m.in. “Melancholii”, “Nimfomance” czy “21 gramów”. Grała u Michela Gondry’ego, Alejandro Gonzáleza Iñárritu i Larsa von Triera. Kreacja w „Antychryście” u tego ostatniego przyniosła jej nagrodę dla najlepszej aktorki podczas Festiwalu Filmowego w Cannes. Najbardziej identyfikuje się z tą częścią osobowości swoich ekranowych postaci, do której z trudem przyznaje się przed sobą. Nic więc dziwnego, że potrafi w wyjątkowy przekraczać granice – nie tylko na ekranie.

Najgłośniejsza i najbardziej widoczna poza sceną z tegorocznego zestawu artystów jest M.I.A. Angażuje się w akcje charytatywne i kampanie społeczne, jak np. w tę stworzoną wspólnie z marką odzieżową H&M z okazji światowego tygodnia recyclingu, podczas którego zachęcała do przekazywania niechcianych ubrań odzieżowemu gigantowi. Sprzeciwia się obojętności i zwraca uwagę na kwestię imigrantów, jak wtedy gdy nagrała teledysk w łodzi pełnej uchodźców. Próbowała też nakręcić film w hołdzie kuzynowi, który został zamordowany przez oddziały rządowe Sri Lanki. Finalnie jednak stworzyła serię szablonów graffiti, za które dostała nominację do prestiżowej Alternative Turner Prize. NIedługo później magazyn „Time” zaliczył ją do najbardziej wpływowych ludzi ostatnich lat.

Jak widać kultura niejedno ma imię, ale jej liczne oblicza zdają się mieć wspólny mianownik w postaci jednego słowa – OFF. Tu nie ma podziału i granic. Ma być ciekawie, z przekazem, intrygująco. Ma być niezależnie i świeżo. Swoje miejsce znajdują tu debiutanci i Ci z większym doświadczeniem, artyści trzymający się na uboczu i Ci, którzy lubią szokować. Nam, odbiorcom, pozostaje właściwie tylko jedno – wybór.