Alice Phoebe Lou / mat. prasowe

Alice Phoebe Lou z nową płytą

Dzisiaj miała miejsce premiera albumu Oblivion.

Alice Phoebe Lou zagrała w tym roku podczas klubowego koncertu w Polsce. Już podczas swojego występu miała przygotowanych kilka singli z nadchodzącej płyty, o której wtedy jeszcze nic nie wiedzieliśmy. Można się jednak było domyślać, że teraz artystka postawi na dużo bardziej minimalistyczne kompozycje. Tak rzeczywiście się stało.

Oblivion to płyta osobista i szczera. Czerpie ona z początków kariery pochodzącej z RPA artystki. Alice wraca do utworów, które pisała w młodości i ostrożnie przystosowuje je do współczesności, pozostając przy tym jak najbardziej wierna emocjom, które towarzyszyły jej dawniej. Tak artystka opowiadała o singlu Pretender:

Ten utwór to pełne miłości wyznanie do mojej młodszej wersji. Refleksja nad tym, kim jestem i jak wiele kosztowało mnie, żeby się zaakceptować. Kiedyś udawałam pewną siebie – to była moja tarcza. Dzisiaj jestem gotowa opuścić gardę i rozkoszować się tym, kim jestem naprawdę.

Trwający nieco ponad pół godziny album nie przeciąża słuchacza i brzmieniowo nie sięga po ekstrawaganckie środki. To sedno muzyki songwriterskiej, minimum środków i maksimum treści. Dla samej Alice może to się okazać album przejściowy, próba bycia jeszcze bardziej wycofaną niż na poprzednim Shelter. Tam też na ogół było spokojnie, ale soft rockowe melodie czasem napędzały tempo i tworzyły szybsze fragmenty. Jednak o przyszłości przekonamy się w swoim czasie, na razie pozostaje nam wsłuchiwać się w to, co ma nam do powiedzenia artystka na Oblivion.