Baasch / fot. Aleksandr Prowaliński
Baasch i madryckie EP-ki IV!I / IV!II
Kilka przemyśleń o najnowszych EP-kach Baascha. Artysta sam odpowiedział na kilka pytań.
Na przestrzeni roku ukazały się dwie EP-ki Baascha: IV!I i IV!II. Koncepcyjnie stanowią one jedną całość, a taki podzielony na części sposób częstowania fanów muzyką nie jest wcale niespotykany ani rzadki. W ostatnich latach mieliśmy choćby dwuczęściowy The Destroyer TR/ST, podzielone na cztery EP-ki Once Twice Melody Beach House czy dwuczęściowy Petals for Armor Hayley Williams. Taki zabieg pozwala fanom szybciej poznać przynajmniej część długo wyczekiwanego materiału, artystom daje czas na dokończenie pracy, zapewnia albumowi rozgłos na dłużej, może też sam z siebie stanowić element narracji. Tak właśnie jest u Baascha, który zwraca uwagę, że EP-ki są zapisem życia pomiędzy dwoma miastami: Warszawą a Madrytem.
Fakt zawieszenia „w stanie pomiędzy” jest tutaj istotny, podobnie jak przebywanie poza Warszawą. Dlatego nie jest to materiał o wyraźnie hiszpańskich rysach, mimo że powstawał w Madrycie. Baasch trzyma się własnego brzmieniowego klucza, prowadzi dialog ze sobą, nie rezygnuje ze swojego warsztatu. Jednocześnie zapowiada też, że w przyszłości współprace z lokalnymi artystami i czerpanie wpływów z tamtejszej muzyki tanecznej nie są wykluczone. Szczególnie, że Bartek ciągle poszerza horyzonty: nigdy nie słuchałem tyle muzyki, ile teraz. A na pewno nie aż tak różnorodnej. I dzięki prowadzeniu audycji Neurotransmisja w Radiu 357 może równocześnie otwierać słuchaczy na szeroko pojętą muzykę elektroniczną.
Jednym z elementów poszerzania horyzontów był z pewnością wspólny występ z Rosą Anschütz podczas zeszłorocznego Audioriver Festival. Artysta zdradza, że w ramach tej współpracy powstał wspólny utwór, ale na jego wydanie jeszcze przyjdzie pora. Bartek przyznaje, że jego muzyka ma z twórczością Rosy wiele wspólnego. To niesamowita osoba – dodaje. Baasch też podsyca swoją twórczość darkwave, również słychać u niego pociągnięcia industrial techno. Najnowsze EP-ki jeszcze bardziej eksponują klubowe podłoże twórczości artysty: tech house, UK garage, głębokie basy, częste zmiany tempa, duszne teksty. Nic dziwnego, że trwająca obecnie trasa celuje właśnie w kluby, pozwala to jeszcze bardziej zbliżyć się słuchaczom do sedna tej muzyki. Warto wspomnieć, że przecież poprzednie albumy Baascha doczekały się swoich remiksowych odsłon. IV!I / IV!II aż się proszą o takie potraktowanie i rzeczywiście na horyzoncie jawi się na to szansa, chociaż artysta zastrzega, że nie ma jeszcze żadnych konkretnych planów.
Swoją przygodę z wydawaniem muzyki Baasch zaczął ponad dekadę temu. EP-ka Simple Dark Romantic Songs była nie tylko początkiem – wtedy wydawała się wręcz planem maksimum. Nie było ambitnej idei na przyszłość i snucia wielkich wizji, wszystko odbywało się metodą DIY, na własnych zasadach. Ta ścieżka przyniosła znakomite rezultaty, a jednym z kamieni milowych jest z pewnością sukces singla Brokat, który niedawno przekroczył milion odsłuchów na Spotify. Ważna okazała się zmiana języka twórczości. Od płyty Noc Bartek śpiewa po polsku i jak sam mówi: pisanie tekstów w ojczystym języku pozwala działać bardziej intuicyjnie, wymaga za to większej odwagi. Pod obcym językiem można się ukryć, zakodować treść. Kiedy śpiewam po polsku, czuję, że słowa docierają do słuchaczy natychmiast, więcej mówią też o mnie samym. Na tę zmianę z radością zareagowali też fani, którzy teraz mogą bez skrępowania wykrzykiwać refreny spod sceny.
Obecnie trwająca trasa Baascha, Mosty Tour, jest najlepszą okazją na zapoznanie się z najnowszym materiałem artysty. Więcej piszemy o niej tutaj. Artysta odwiedzi m.in. Poznań (Schron), Warszawę (Oczki) i Kraków (RE). Koncerty organizuje agencja Granko. Najnowsze EP-ki można również nabyć na wspólnym czerwonym winylu. Za ich wydanie odpowiada wytwórnia PIAS.