Ephemera 2025 - Opera Narodowa / fot. Jacek Wnorowski
Ephemera Festival 2025: Sztuka performensu
Zakończona niedawno kolejna edycja festiwalu Ephemera przyniosła doznania nie tylko muzyczne.
W ramach szóstej edycji warszawskiej Ephemery ponownie odbył się cały szereg wydarzeń z różnych odłamów sztuki. Królowała jednak muzyka. Tym razem jednak otoczka nadawała jej często innego, dodatkowego kontekstu. Wydarzenia Bal w Operze, Wagary i Dragana Bar były tego najlepszym przejawem.
Bal w Operze na otwarcie festiwalu kontynuował zwyczaj wydarzeń eksplorujących bardziej intymne gatunkowe zakątki. W tym roku takie podejście zaprezentowały Antonina Nowacka i Sofie Birch z premierowym wykonaniem albumu Hiraeth, Miłosz Kędra z własnoręcznie zmodyfikowanymi piszczałkami i duet LEYA. Antonina i Sofie narzuciły swoimi strojami i instrumentarium średniowieczny galowy klimat. Samo brzmienie oscylowało wokół ambientowego folku, z bardzo delikatnymi śpiewami i pociągnięciami harfy. Miłosz zagrał krótko, ale w ciekawy sposób zaprezentował swój spreparowany sprzęt. LEYA moc swojego występu zawarli w niepozornej scenicznej aurze. Wyłaniała się z niej ogromna wrażliwość, magiczny wokal i wyraźne komunikaty w stronę publiczności. Wszystko zamknęła uczta przygotowana przez Polę Sutryk. Tym razem koncerty oglądała tłumnie zgromadzona widownia, hol Opery Narodowej był w stanie pomieścić dużo więcej słuchaczy niż zeszłoroczna Królikarnia. Jednocześnie piękny wystrój wnętrz i stroje artystów budowały podniosłą, odświętną atmosferę, modyfikując czyste muzyczne wrażenia ze sceny.
Wagary w Komunie otworzył performens GHSTING Alex Freiheit i Aleksandry Słyż. Dym, taniec, opowieść, dźwięk: działo się tu sporo, ale można się zastanawiać, na ile ogólny surrealistyczny klimat współgrał z bezpruderyjnymi wtrętami Alex i na ile pozwalały one zanurzyć się w ciekawej historii i atmosferze. Jest to jednak kwestia gustu. Natomiast pasaże dźwiękowe Słyż można już łykać bez żadnych zastrzeżeń, jak zwykle są one świetnie skonstruowane, ale też po prostu muzycznie angażujące. Julian Sartorius, Marek Pospieszalski i Artur Rumiński zagrali eksperymentalny instrumentalny set, a Still House Plants eksperyment przenieśli na jeszcze wyższy poziom, wprowadzając w trans kompozycjami z nietypowym metrum, nieregularnym tempem, hałaśliwymi partiami i mantrycznymi wokalami. Six Sex pokazała natomiast, jak ruszać się na scenie i przyciągnąć na siebie wzrok, czego zwieńczeniem okazał się utwór zaśpiewany na rowerze stacjonarnym.
Piątkowa impreza Dragana Bar napakowana była dużymi nazwiskami. Co jednak najważniejsze, zadbano o bezpieczeństwo. Nad dwiema salami w klubie Oczki opiekę sprawował team reagujący na przejawy przekraczania granic, ale również służący wodą czy glukozą. Sama noc upłynęła pod znakiem performensu. Między koncertami i DJ setami w przestrzeni pojawiali się tancerze (DIVAS, Ewa Dziarnowska, Leon Dziemaszkiewicz), którzy skupiali na sobie uwagę, czarowali układami i aktywnościami, pozwalali przeczekać przerwy. Performatywnie wypadł też koncert aya: poza śpiewem i krzykiem pojawiały się energiczne ruchy i przemowy do publiczności. Danny L Harle dał natomiast wybrzmieć hitom, a tych przecież ma w arsenale mnóstwo i mógł zalewać nimi widownię, chcącą więcej i więcej. LSDXOXO zagrał natomiast zróżnicowanego DJ seta w dniu premiery swojego najnowszego mixtape.
Zaangażowanie w koncerty ruchu, strojów, dodatkowych bodźców i metod oddziaływania na widza, pokazało artystów Ephemery z nieco innej, ciekawszej strony. Nieprzewidywalne doświadczenia i ciekawe rozwiązania artystyczne, które rokrocznie są domeną festiwalu, w tym roku miały siłę nadać sztuce nowego kontekstu i przypomnieć, że obcowanie z muzyką na żywo to coś więcej niż patrzenie, jak artysta odgrywa swoją partię. Można z niecierpliwością wyczekiwać, co przyniesie kolejny rok.