Austra – „Hirudin”
Po „Future Politics”, albumie pełnym niepokoju i niezadowolenia z ówczesnego stanu światowej polityki Katie Stelmanis zajrzała w głąb siebie i napisała o relacjach międzyludzkich, toksycznych związkach i strachu przed miłością. Znów, choć tym razem przypadkowo, podszyte niepokojem utwory okazały się bardzo aktualne w tych dziwnych czasach, w których żyjemy. Artystce zależało na tym żeby w pewnym sensie wydawnictwo brzmiało bardziej ludzko niż poprzednie i żeby każdy mógł się z nim identyfikować. Rezultat to jedenaście rozbrajająco szczerych utworów, w których każdy znajdzie coś dla siebie, coś co zabrzmi jakby zostało wyjęte z naszego życiorysu.
Kolejnym bardziej ludzkim elementem nowego krążka Austra jest jego brzmienie. Podczas kiedy „Future Politics” zostało nagrane głównie w trasie, trochę w biegu, to piosenki z „HiRUDiN” zostały zarejestrowane w prawdziwym studiu z muzykami z krwi i kości. Oczywiście już od pierwszych dźwięków wiemy, że to Austra, ale w nowych kawałkach jest więcej ciepła i melodii niż to bywało, a także więcej potężnych refrenów, które aż proszą o to żeby słuchać ich na cały regulator. Najlepszym przykładem jest „How Did You Know?”, w którym Stelmanis umiejętnie buduje napięcie do momentu kiedy piosenka dosłownie eksploduje w refrenie. Fakt, że ten kawałek jeszcze nie został singlem świadczy tylko o tym, że wybór kandydatów na promowanie albumu w radiostacjach jest spory.
Jeśli już mowa o singlach to pierwszym, który świat usłyszał jest „Anywayz” z tekstem, który brzmi proroczo (come back I want to feel you / the distance between us), wciągającą melodią i rozbujanym refrenem. Kolejnym, który doskonale sprawdza się w roli promotora albumu jest „Mountain Baby”. Po napisaniu tego utworu Stelmanis nie czuła się na siłach, żeby zaśpiewać refren we właściwy sposób, więc poprosiła przyjaciółkę – Cecile Believe. Kolaboracja zaowocowała piosenką, które nagle i bez ostrzeżenia przechodzi od łagodnych dźwięków pianina i chóru dziecięcego do beatów rodem z mrocznego klubu nocnego – i brzmi to fantastycznie.
Najbardziej intymnym tekstem okazuje się pełne kontrastujących emocji „All I Wanted”, w którym Austra wyrzuca z siebie wszystkie negatywne emocje, żale i pretensje po to, aby w końcu z rozbrajającą szczerością powiedzieć all I wanted is your love. Gdy w zamykającym album „Messiah” Stelmanis niemal błagalnym głosem śpiewa as I stand, I’m not a messiah… I’m not your answer trudno nie uwierzyć w jej szczere emocje, szczególnie, że akurat w tym kawałku artystka odchodzi na krok od charakterystycznego, klubowego brzmienia i wyraźnie stawia na żywe instrumenty.
Mimo, że „HiRUDiN” wciąż jest elektronicznym albumem to trudno nie zauważyć – po trzech albumach wypełnionych klubowymi bangerami – jakiegoś delikatnego ukłonu w stronę żywego grania. Może to szósty zmysł Katie Stelmanis, który pozwala jej na świetne wyłapywanie trendów i dopasowywanie się do obecnej sytuacji. W 2011 szturmem zdobyła rynek klubowy przebojowym „Fell It Break”, którym przetarła szlaki m.in. dla Roberta Alfonsa i jego TR/ST, a na „Future Politics” głośno i wyraźnie wyraziła rozczarowanie milionów młodych ludzi. Od tamtego czasu napisała jedenaście utworów, które nagle, zupełnie przypadkiem okazały się adekwatne do obecnej sytuacji na świecie.